Zapomniany Bałtyk


Bardzo niedocenioną wodą przez Polaków jest Bałtyk. Zmęczeni kłusownictwem i przełowionymi wodami wędkarze szukają rozwiązania za granicami kraju i często jest to świetne rozwiązanie. Niewielu jednak wie jak wielkie emocje czekają na śmiałków w polskim Bałtyku. Wyprawa za granice pomimo tego że wydaje się obiecująca, często wymaga abyśmy wyczerpali swoje oszczędności. Tymczasem ekspedycja na bałtyckie dorsze będzie kosztowała wraz z dojazdem ok. 300zł. Warto zatroszczyć się o swojego wędkarskiego ducha i spróbować podreperować go w morzu. Pospolicie występujący w Bałtyku dorsz jest gwarancją emocji. Coraz więcej wędkarzy polskich zdobywa doświadczenie na morzu. Silne bałtyckie dorsze wymagają odpowiednio mocnego sprzętu i profesjonalnych przynęt.




Wyprawy wędkarskie na Bałtyk organizowane są w grupach pod okiem doświadczonego wilka morskiego. To zmniejsza ryzyko niepowodzenia do minimum. A wiadomo że każdy kto wybiera się na ryby to chciałby nacieszyć się adrenaliną w żyłach, mieć świetne pamiątki i nowe przygody. Przewodnik doskonale wie jakie miejsca wybrać dla początkujących a jakie dla wprawionych. Na miejscu zdobywa się wiele doświadczenia, uczy się nowych technik wędkowania i poznaje nowe przynęty – pilkery. Aby złowić dorsza, który żeruje przy samym dnie, właśnie tam trzeba pokierować przynętę. Na początek zarzuca się daleko pilker i czeka aż opadnie na dno. W kolejnej czynności wykonuje się energiczne i krótkie ruchy kijem do góry aby stymulować pracę przynęty na dnie i zachęcać ryby do bioru.




Walka z dorszem wydaje się o wiele cięższa niż ze szczupakiem, głównie dlatego że trzeba go wyciągać często kilkanaście metrów do góry. W głębokich łowiskach hole są jeszcze bardziej trudne. Bywa tak, że po powrocie młodzi adepci wędkarstwa morskiego mają problemy z utrzymaniem filiżanki kawy a ból nadgarstka pozostaje na kilka dni. Dlatego należy pamiętać aby nie porywać się od razu z motyką na słońce i uważnie słuchać zaleceń kapitana. Prawdziwi mistrzowie wędkarstwa morskiego często wyjmują nawet dwie sztuki na raz. Wiele razy bywa tak że bardzo duże ryby wchodzą pod kadłub łodzi i nie da się ich wyciągnąć. W efekcie trzeba przecinać żyłkę.